Czy leci z nami pilot? – tym pytaniem rozpoczęła konferencję prasową w Sejmie RP Krystyna Ptok, pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych.
– To moje pytanie otwierające dobrze oddaje sytuację obywatelskiego projektu ustawy, który środowisko pielęgniarek i położnych złożyło do Sejmu RP – kontynuowała Krystyna Ptok.
Minęło 127 dni od pierwszego czytania. Podkreślę, że wszystkie ugrupowania, które tworzą „Koalicję 15 października” deklarowały poparcie dla obywatelskiego projektu.
Minęło 44 dni od jedynego merytorycznego posiedzenia tej podkomisji.
Podkomisja potrzebowała aż 16 dni, żeby skierować wniosek z pytaniami o materiały do Ministra Zdrowia. Okazało się, że ostatecznie sformułowano tylko jedno pytanie: o przygotowanie informacji dotyczącej łącznej liczby pracowników zaszeregowanych w poszczególnych grupach wskaźnikowych. Nie poproszono o żadne symulacje finansowe, o żadne dane. Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało na zadane pytanie w połowie marca 2024r. I co dalej?
Dwa kolejne posiedzenia nadzwyczajnej Podkomisji planowane na 19 marca i 21 marca zostały odwołane bez podania przyczyn.
Kolejne posiedzenie Podkomisji jest zwołane na 11 kwietnia na godzinę 9.00. czyli za 7 dni.
– Mamy deklarację Pani Przewodniczącej, że jest to ostatnie posiedzenie. To budzi nasze szczere zdziwienie. Nie mamy planu prac, nie mamy materiałów. Także przedstawiciele innych zawodów nie przekuli swoich postulatów w konkretne propozycje zmiany przepisów prawnych, nie przekazali żadnego uzasadnienia, nie przekazali żadnych symulacji finansowych. Nawigacja wysiadła? Brak jest planu lotu, trzymając się lotniczych porównań – wskazywali przedstawiciele Komitetu. – Jedynymi materiałami merytorycznymi, jakimi dysponujemy to te przedstawione przez komitet: konkretne zapisy prawne nowelizacji ustawy, uzasadnienie i oszacowanie skutków regulacji, w tym finansowych. Wskazałyśmy również źródła finansowania naszego projektu – kontynuowali.
Najważniejsze założenia projektu obywatelskiego :
- uporządkowanie różnic w poziomach najniższych wynagrodzeń pomiędzy grupami zawodowymi medyków,
- zaakceptowanie konieczności uznawania podnoszonych przez medyków w toku kształcenia dyplomowego i podyplomowego kwalifikacji zawodowych,
- wpisanie wprost do ustawy obowiązku corocznego pokrywania przez NFZ podmiotom leczniczym kosztów działania ustawy, na poziomie gwarantującym każdemu świadczeniodawcy uzyskanie środków pozwalających w terminie i bezkonfliktowo zrealizować zapisy ustawowe.
Ważnym poruszonym wątkiem była tzw. siatka płac. Jak sama nazwa wskazuje ustawa miała wskazywać minimalne wynagrodzenie. Fakt jest jednak taki, że wskazuje zazwyczaj maksymalną stawkę. – Nie ma mowy o siatce płac. Raczej o punkcie płacowym. Zresztą jak widzimy pracodawcy uciekają się do różnych trików, żeby nawet tego „punktu” nie płacić. Nie uznają posiadanych kompetencji, celowo w opisach stanowisk obniżają wymagane kompetencje. To nie zachęca do rozwoju, kształcenia czy wchodzenia do zawodu – podkreślała Krystyna Ptok.
Komitet w całej Polsce zorganizował setki spotkań z politykami: ministrami, posłami, senatorami ze wszystkich partii politycznych. Politycy nie mogą zasłonić się brakiem wiedzy. Mają wiedzę o skali problemów: o liczbie toczących się spraw w sądach powszechnych, których jest ponad 10 000, o brakach pielęgniarek i położnych, o problemach w ochronie zdrowia. Niestety jakby ich zamroziło, a ponoć obywatelski projekt w zamrażarce nie jest. Padały retoryczne pytania skierowane do polityków i przedstawicieli wszystkich ugrupowań parlamentarnych: czy partie nagle odwołały swoje poparcie dla projektu obywatelskiego? Czy zmienili zdanie? Czy również wyborcy, pielęgniarki i ich najbliżsi zmienią zdanie stojąc przy urnach w najbliższych wyborach?
Podsumowując: polskie pielęgniarki i położne obawiają się „lądowania” prac nad obywatelskim projektem po pracach bez prac i dialogu. – Czujemy się rozczarowane. Liczyłyśmy na otwarcie nowej ery współpracy. A tymczasem wszystko zmierza do katastrofy… – dodawały.
Za smutne podsumowanie niech posłuży ten cytat prof. Bralczyka: „Ludzie na ogół nas nie zauważają. Nawet jak nas zauważą, to nie pozwalają nam mówić. Jak już pozwolą nam mówić, to nie słuchają. Jeżeli nawet słuchają, to nie rozumieją. Jeśli zrozumieją, to najczęściej nie uwierzą. A jeśli nawet uwierzą, to nie zapamiętają. Dlatego najczęściej próżno się trudzić.”