W związku z wypowiedziami Marka Kosa, wiceministra zdrowia oraz listem podpisanym przez przedstawicieli organizacji: Business Center Club, Federacja Przedsiębiorców Polskich, Konfederacja Lewiatan, NSZZ Solidarność, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, Pracodawcy RP, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Związek Rzemiosła Polskiego wyrażamy nasz głęboki sprzeciw wobec narracji sprowadzającej obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych tylko do kwestii związanych z podwyżkami.
Główny cel projektu to:
– w perspektywie krótkoterminowej utrzymanie tej samej liczby pielęgniarek,
– w perspektywie długoterminowej zwiększenie liczby pielęgniarek w polskim systemie zdrowia przez stworzenie możliwości rozwoju zawodowego, m.in. opartego na uznawaniu posiadanych kwalifikacji oraz kształtowaniu wynagrodzenia adekwatnego do realizowanych obowiązków.
Wypowiedzi strony pracodawców nie są dla nas zdziwieniem. To także ich działania doprowadziły do braku pielęgniarek w 72 proc. polskich szpitali. Ci, którzy dzisiaj apelują do Ministra Zdrowia o nieprzyjmowanie obywatelskiego projektu równocześnie masowo przegrywają sprawy w sądach związane w nieuznawaniem kompetencji pielęgniarkom i celowe obniżanie wymagań stanowiskowych, których jedynym celem jest oszczędność. Zmienia się wynagrodzenie, nie zmieniają się de facto czynności realizowane.
Dziwi nas stanowisko innych związków zawodowych: ich obowiązkiem jest walka o poprawę warunków pracy dla swoich członków, którzy też są grupie proponowanych wyższych wynagrodzeń. Poprawa warunków dla pielęgniarek nie jest celem, bo reprezentują w dużej mierze inne zawody, w tym pracowników niemedycznych.
Dziwi nas brak odpowiedzialności i zdolności przewidywania. Bo już dziś brakuje pielęgniarek, a ich średnia wieku systematycznie wzrasta.
Podkreślmy raz jeszcze: celem projektu obywatelskiego jest zapewnienie właściwej liczby pielęgniarek w systemie. Cel ten zniknął z oczu decydentom, którzy ponoszą odpowiedzialność za realizację konstytucyjnego prawa obywateli do ochrony zdrowia.
Pielęgniarek jest już za mało i nie ma możliwości zapewnienia właściwej ilości i jakości świadczeń przez nich realizowanych. Jako przykłady warto podać domową opiekę długoterminową, w której nie są realizowane kontrakty, bo nie ma kim ich zrealizować. Kolejny przykład to dyżury na oddziałach szpitalnych, których zbyt mała obsada zagraża bezpieczeństwu pacjentów.
Nie jest zapewniona zastępowalność pokoleniowa. W Polsce średni wiek praktykującej pielęgniarki to ponad 54 lata. Co trzecia pielęgniarka i położna ma 51-60 lat. Ok. 30 proc. przekroczyło już 60. rok życia. Liczba studentów z której cieszą się decydenci jest złudna. Blisko 40 proc. to studenci, którzy podnoszą kwalifikacje i od dawna wykonują zawód. Tylko 60 proc. studentów występują o Prawo Wykonywania Zawodu Pielęgniarki.
Tak wyglądają fakty. Decydenci, pracodawcy zamiast rozwiązywać problem skupiają się na jednym aspekcie: pieniądze. Dzisiaj dyskusja powinna dotyczyć znacznie poważniejszych spraw: jak zapewnić pielęgniarki, które będą realizować świadczenia dla polskich pacjentów. Zwracamy uwagę, iż wszystkie reformy, działania Ministra Zdrowia prezentowane w ostatnich miesiącach opierają się na wzmocnieniu podstawowej opieki zdrowotnej. Ta część świadczeń w olbrzymiej części jest realizowana przez pielęgniarki. Wzorem innych krajów to one powinny stanowić fundament podstawowej opieki zdrowotnej. Znowu zostaną wydane środki na reformy, które nie przyniosą efektów. Zamiast szukać przyczyn kryzysu, to my znowu reorganizujemy jego skutki.
Dzisiaj politycy swoimi nieodpowiedzialnymi decyzjami odpalili bombę pod polskim system ochrony zdrowia. Zdajemy sobie sprawę, że to poprzednicy podłożyli bomby, ale obecnie odpowiedzialni nie podjęli próby naprawy sytuacji.
Mamy olbrzymie zastrzeżenia do formy i trybu rozmów z Ministrem Zdrowia i parlamentarzystami. Nie ma mowy o dialogu. Sam wiceminister przyznaje, że resort nie dyskutował o uznaniu kwalifikacji posiadanych. Mamy do czynienia z okopaniem się na własnych pozycjach, brakiem zrozumienia sytuacji i szerszego spojrzenia na system oraz sprowadzeniem dyskusji tylko do kwestii finansowych. Nie ma żadnej woli rozwiązania problemu.
W Polsce na 1000 mieszkańców przypada średnio 6 pielęgniarek. Z czego 30 proc. pracuje w prywatnej ochronie zdrowia. Dla porównania w Niemczech przypada blisko 13 pielęgniarek na 1000 mieszkańców, a kraj ten podjął działania zmierzające do zwiększenia tej liczby. My Polacy, wolimy czekać na katastrofę, a ta w obliczu starzejącego się społeczeństwa nadejdzie szybciej niż nam się wydaje.